👉 zamów naszą książkę: https://www.krolowedram.plZapraszamy na ósmy odcinek naszego podkastu "Kuriozoom. Rok po wydaniu", w którym uzupełniamy wiedzę z nasz
W życiu może być tak (ang. Life Can Be a Surprise) – piosenka z trzeciego sezonu serialu Leniuchowo, z odcinka Różowy Kapturek. Śpiewana jest przez Stephanie. Piosenka śpiewana jest podczas wejścia oraz wędrówki po lesie. W trakcie piosenki Stephanie wykonuje układy taneczne, zrywa kwiaty i śpiewa do mikrofonu. Pokazane są też sceny w miasteczku: wysyłanie listu, rozmowa przez
YUOS - A może tak, może nie (Official Video)Pobierz/ Posłuchaj: https://sayhi.ffm.to/yuos-a_moze_tak_moze_nieŚledź poczynania artystki na jej Social Mediach:
But I can't put it out. I leave (hide) it into the dark forest, I light my path with my telephone. And I see one tricky woman that makes me stop talking. And I come, I come, I come back to my hut. I make tea, not a fu*king latte. And knock, knock, someone knocks the door. And I see the lady that stole my heart tonight.
Szczegóły i regulamin loterii dostępne na www.dbamyopolskaziemie.plZASADY LOTERII „Dbamy o polską ziemię”:KUP w terminie 01.02-30.04.2022 r. produkty Grupy A
A może tak, a może nie? Może za trzy minuty lub za dwie? Zaczyna się przedstawienie Co będzie na arenie? - Ja nie wiem! Nie jestem pewien właśnie tego Ja czekam jak Wzgórze-Ya-Pa 3 Kręcę, jak banda krętaczy I może już widzę inaczej? A może nie, bo kto to wie, kto powie i wytłumaczy mi? Może A, a może B?, Może Do, a może Re?
. DJ Flip - A może by tak? lyrics [Zwrotka 1] A może tak wszystko rzucić, wyjść nie wrócić Abonamenty, rachunki, umowy, gadżety, wszystkie klucze Zabrać jedynie narty, nie pamiętam juz w górach zimy Wszystko na jedną kartę, w chuju mieć dual-simy Zmęczyła mnie trasa, niech niechęć do ludzi i miasta nie dziwi Pomóż mi znaleźć hotele w których mój laptop nie pamięta hasła do wi-fi Jakie hotele, chcę w sercu gór spać nocą Nie widujemy Drogi Mlecznej, miewamy problem z laktozą, do zo! Ponoć na szczytach już śnieg pada Pozwól że przepadnę w Bieszczadach Skoro za miastem nie przepadam Spoko, że lecimy sobie na ośkach, kiedy wieczorami otwierasz okna Szkoda z kolei że na moich oczach z jedenastego poleciał sąsiad Odnoszę wrażenie, że miasto generuje całe to zło Odnoszę wrażenie, odniosę je sobie hen daleko stąd Wierzę, że święty spokój w końcu się tu ziści Niech zeżre mnie ciekawość, nie chcę żywić nienawiści [Refren] Nie chcę tu mieszkać, nie chcę tu mieszkać Chodzę po cudzych osiedlach, szukam swoich Bieszczad Nie chcę tu mieszkać, nie chcę tu mieszkać Chodzę po cudzych osiedlach, nie widzę ich [Zwrotka 2] A może by tak wszystko rzucić, tata mnie uczył Wyjść po gazetę i nigdy nie wrócić, duszę się w duszy Co gra na nerwach, fakty, ludzie oraz zwierzęta Baba co znów zmienia rolkę przy kasie, twój dźwięk SMS, moja oszczana felga Myślałem chociaż że pisanie tekstów wciąż mnie bawi Pusta kartka, znów złożę ją osiem razy Pieprzyć, jadę w góry na spoczynek jak Pershing Drzwi nie muszę zostawiać zamkniętych, leję na klucze tak jakby Andrzejki Pieprzyć, doświadczeń bagaż mam podręczny I jadę taką drogą, że telefon zacznie śnieżyć Wszystko w bieli, patrzę na tropy, są wilki na szlaku Alfa zostaje w garażu, mam cichą nadzieję że zmyli watahę Przykucnę chwilę, spojrzę w niebo, lekko świecąc I dam swym przyjaciołom "ECHO!" (echo, echo) Tylko tym, którzy tak jak ja od życia też coś chcą I jadą na południe, nie na zachód jak Pet Shop Boys [Refren] Nie chcę tu mieszkać, nie chcę tu mieszkać Chodzę po cudzych osiedlach, szukam swoich Bieszczad Nie chcę tu mieszkać, nie chcę tu mieszkać Chodzę po cudzych osiedlach, nie widzę ich [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]
Tekst piosenki: Tak musi być Teskt oryginalny: zobacz tłumaczenie › Tłumaczenie: zobacz tekst oryginalny › Przez szum drzew,Przez cień chmur,Jesień chłodem z gniazd wyganiaDzikich gęsi szum,I znów deszcz,I znów wiatr,Zawstydzają zieleń liściTęczą ciepłych barwTak musi byćChodź trochę mi żalZnów po zimie przyjdzie wiosnaZnowu będzie majBo tak musi byćPo nocy jest dzieńKażda zła i dobra chwilaKiedyś kończy sięJest jak jestLos dał ile chciałObym tylko wiarę w cudaAż do końca miałKtóryś wiatrZabierze Ci mnieChciałbym odejśćWiatr zostawićChociaż boję sięTak musi byćChodź trochę mi żalZnów po zimie przyjdzie wiosnaZnowu będzie majBo tak musi byćPo nocy jest dzieńKażda zła i dobra chwilaKiedyś kończy sięTak musi byćChodź trochę mi żalZnów po zimie przyjdzie wiosnaZnowu będzie majBo tak musi byćPo nocy jest dzieńKażda zła i dobra chwilaKiedyś kończy sięTak musi byćPo nocy jest dzieńKażda zła i dobra chwilaKiedyś kończy sięTak musi być Brak tłumaczenia!
[Verse 1: Joka] A może tak, a może nie? Może za trzy minuty lub za dwie? Zaczyna się przedstawienie Co będzie na arenie? Ja nie wiem! Nie jestem pewien właśnie tego Ja czekam jak Wzgórze Ya-Pa 3 Kręcę, jak banda krętaczy I może już widzę inaczej? A może nie, bo kto to wie, kto powie i wytłumaczy mi? Może A, a może, B?, Może do, a może re? A może, nie daj Boże z Magikiem się dziś złożę DAb nam pomoże i znowu się położę? Trochę Hm, Ha Wszystko gra To moja dziedzina Więc ja zaczynam Raz, dwa, a może trzy, cztery? Feel-X gramofony ma, a może adaptery Nie jeden może kity pcha? Ale ja jestem szczery Wielu dla pieniędzy gra, a może dla kariery? A może kurwa, pizda, a może do cholery? A może jestem Joka Brat i mam na to papiery? A może nie, a może tak, a może tak i nie? Bo kto to wie, kto powie i wytłumaczy mi? Tak? [Hook] A może tak, a może nie? A może tak, a może tak, a może nie? Kto to wie? [Verse 2: Magik] Ależ Ada, tak nie wypada! A tak wpada, Ada do szuflady masowej zagłady King Size dla każdego, Polo Cockta spod lady I pierdolić układy, na które nie ma rady Lód nie za mocny tylko owocowy Choć lubię takowy, bo jest smaczny i zdrowy Syzyfowa robota, Don Kichota to głupota Nawet, gdy z myszka i gra despota w roli kota To boli cóż, jeśli nie trzymasz kontroli Musisz to pierdolić, lek - czas, ból ukoi Alfo i Omego zagapiony w swoje ego Posłuchaj tego, bo to z życia codziennego Rację twojej racji, które łykam na kolacje Choć jest ciężkostrawna To sram nią od dawna Bo mam swoją, która jest moja ostoją Nie słuchają, ci, którzy prawdy się boją Bo punkt widzenia, leży na wprost siedzenia Gdy siedzieć chcesz Wyżej to z góry oceniasz A może tak, a może nie A może jak, a kto to wie? Może Jerzy Owsiak nie ja to chce? [Hook] [Verse 3: Abradab] Panie korsarzu Nie atakuj już mojego stażu By zarzut na kolarzu Że zwycięża wyścig z parzu Żur w kałamarzu, zwiększa popyt od podażu Złota płyta, znika w czeluściach bagażu O la Boga, nie wiem czy mundurek, czy tez toga? Może pracy płaca?, A może zapomoga? Może koka w nocha? Lub kątomierz w kącik oka? Ja nie wiem nie jestem pewien, jestem leniem Popadam czasem w zapomnienie lub odrętwienie I składam rymy z rzadka Jak sraczka mego dziadka A może czekoladka?, A może cukiereczek? Może wolę budyń, a może kisieleczek? Zobacz moje ręce są w chodniku odciśnięte Może to nie szkodzi?, Może powiesz, ze to snobizm? A może słucham ciebie? A może mnie to jebie? Może koty, dziś przyniosą jointy? -oby Jakoby hip-hopowy kic To nie pic Nie chce mi się, mi się, nie chce, nie chce mi się nic! [Hook/Outro] A może tak, a może nie? A może tak, a może tak, a może nie? A może tak, a może nie A może tak, może tak, a kto to wie? Teraz znów mówię, panie, panie realizatorze Proszę wyłączyć to mi pomoże ha-ha Dobra dAb wyskakuj z słuchawek
Mike, który codziennie zajmował się techniczną stroną koncertów, był pracoholikiem. Ciągle praca, praca i praca co przyczyniło się do tego, że jego małżonka zostawiła go po dziesięciu latach małżeństwa. Jednak nic go to nie na nauczyło. Dalej twierdził, że nie ma ważniejszej rzeczy od właściwie przygotowanej sceny. Odkąd dostał fuchę "technicznego koordynatora do spraw koncertowych", odstawił życie osobiste na bok (w tym żonę) i podszedł do tego z sercem. Po kolejnym koncercie Martina, nie poszedł do pokoju razem z resztą ekipy. Został na miejscu pracy i pisał na kartce pomysły odnośnie następnych występów. Miał zadzwonić do swojego syna z okazji urodzin - zapomniał. Miał zadzwonić do swojej córki, urodziła mu wnuka - zapomniał. Siedział pochylony nad kartką i pisał, cały czas pisał. Wymyślał oraz planował. Nagle poczuł ogromny ból w klatce piersiowej. To było serce. Upadł na podłogę. Leżał bezwładnie, bez jakiegokolwiek śladu życia. Po paru godzinach, do hali weszli pierwsi pracownicy. Od razu dostrzegli leżące Boże! To chyba Mike! - wołał Dzwońcie po karetkę! Szybko! - krzyczał drugi. Pogotowie zjawiło się szybko, zabrało Mike'a do szpitala. Okazało się, że miał zawał, ale wciąż żył. Prawdziwy dar od losu. Dzieci pracoholika zostały poinformowane o stanie ojca. Szybko przyjechali. Sam Mike leżał w śpiączce. Obudził się po dwóch dniach. Widział niewyraźne sylwetki twarzy. Usłyszał wołanie. Głowa mu Słyszy mnie pan? - powtarzał co chwilę lekarz, który stał nad Mike'm - Taaaa... kkk... - odpowiedział z ledwością uśmiechnął się i zbadał ogólny stan pacjenta. Wszystko było w porządku. Wtedy ich dostrzegł. Łzy mimowolnie napłynęły mu do oczu. Ta cała praca doprowadziła go do tego łóżka. - Podejdźcie... - powiedział zmęczonym i kobieta podeszli do łóżka - nachylili się nad swoim Synku... przepraszam za twoje urodziny... zapomniałem... - łzy pokapały po policzkach. - Córeczko... przepraszam... - Nic się nie stało tato... kochamy cię i zawsze będziemy. Najważniejsze, żebyś wrócił do zdrowia! I rzuć tą pracę w cholerę! - powiedział stanowczym głosem Dokładnie... - weszła w słowo Dobrze... a co tam u waszej matki? - W porządku... znalazła sobie chłopaka... nadęty bufon... - Nie mów tak synku... proszę... - Dobrze tato... a ogólnie co tam u ciebie?Mike długo rozmawiał ze swoimi dziećmi. Przeprosił je za wszystko. Po dwóch tygodniach opuścił szpital, wtedy też rozwiązał umowę w pracy. Od lekarza dostał polecenie, aby się nie przemęczał. Okazało się, że stres i przemęczenie były głównymi winowajcami zawału. Po paru latach znalazł sobie kobietę życia, a także nową pracę, którą było opiekowanie się wnukami. Ludzie są tylko ludźmi, warto więc pozostać człowiekiem, jak i rozsądnie pomyśleć.
A może by tak uciec,wyjechać i nie wrócić przez dzień lub dwaodnaleźć się, A może by się urwaćpochodzić pośród chmurtak by świat nie gonił nas...? Nie chcę przygodnego seksu. To zbyt łatwe, nie sądzisz?Szukam prostoty. Zapomnienia. Parom dziękuję, nie uczestniczę w trójkątach Kawa. Rozmowa telefoniczna. Dobra muzyka. Może dobre wino. Może kolejne spotkanie? To zależy tylko od nas. Przede wszystkim rozmowa, szczera rozmowa. Bo przecież nie zaczyna się znajomości od fałszu :)Jeśli oczekujesz tego samego, poznania i zobaczenia co będzie dalej, zacznę rozmowę :)Ps. Mam profil na jednak wolę pozostać anonimowa w ogłoszeniu. Jeśli jednak zaczniemy pisać, to poznasz również mój profil.
a może by tak tekst